Recenzja filmu

Do zobaczenia w zaświatach (2017)
Albert Dupontel
Nahuel Pérez Biscayart
Albert Dupontel

Retro-nuda

Być może problem z "Do zobaczenia…" tkwi już w samym punkcie wyjścia. Film Dupontela stanowi przecież, skrojoną do raptem 120 minut projekcji, adaptację monumentalnej i wielokrotnie nagradzanej
Pamiętacie "Co jest grane, Davis?"? W świetnym filmie braci Coen tytułowy bohater, muzyk folkowy, jest o krok od zrobienia kariery, ale ostatecznie zostaje przyćmiony przez Boba Dylana. Reżyser Albert Dupontel musi znać to uczucie aż za dobrze. Choć Francuz od połowy lat dziewięćdziesiątych szlifuje własny styl opierający się na grotesce, liryzmie i zamiłowaniu do stylu retro, wciąż nie może wyjść z cienia Jeana-Pierre'a Jeuneta. "Do zobaczenia w zaświatach" – nawet jeśli nagrodzono je aż pięcioma Cezarami – raczej nie zmieni tego stanu rzeczy.


Podstawowy kłopot z filmem Dupontela polega na tym, że opowieść o płynności ról społecznych i nieustannym przybieraniu nowych póz sama nie posiada wyrazistej tożsamości. "Do zobaczenia…" próbuje być jednocześnie dramatem o bezsensie wojny, łotrzykowską powiastką o dwóch spryciarzach i podnoszącym na duchu studium wielkiej przyjaźni. Ostatecznie okazuje się jednak nieskładnym miszmaszem, który nie sprawia satysfakcji na żadnym z wymienionych pól.

Być może problem z "Do zobaczenia…" tkwi już w samym punkcie wyjścia. Film Dupontela stanowi przecież, skrojoną do raptem 120 minut projekcji, adaptację monumentalnej i wielokrotnie nagradzanej powieści Pierre'a Lemaître'a. Konieczność poczynienia daleko idących skrótów scenariuszowych sprawia, że ekranowe wydarzenia następują po sobie zbyt szybko, a widz nie ma czasu, by nawiązać głębszą więź z bohaterami.



Sprawy nie ułatwia także chimeryczna reżyseria Dupontela, który chwilami sprawia wrażenie, jakby sam nie wiedział, jaki efekt zamierza osiągnąć na ekranie. Twórca, rozpoczynający przed laty przygodę z showbiznesem jako stand-upper i autor lekkich komedii, deklaruje w wywiadach, że zamierzał opowiedzieć poważniejszą historię niż zwykle. Niestety, wygląda na to, że to obietnica bez pokrycia. Dupontel – choć cofa się do czasów I wojny światowej i poświęca sporo uwagi pogmatwanym losom weteranów wojennych – zachowuje się, jakby kręcił jeszcze jedną farsę. Z tego powodu, inaczej niż w odznaczających się wyrafinowanym humorem filmach wspomnianego Jeuneta, w "Do zobaczenia…" na ekranie królują jedynie niewyszukane gagi i komiksowe przerysowania.

A przecież adaptacja powieści Lemaître'a kryje w sobie potencjał na znacznie ciekawsze kino. W opowieści o perypetiach dwóch gniewnych weteranów wojennych – Edouarda (wschodząca gwiazda francuskiego kina – Nahuel Pérez Biscayart) i Alberta (w tej roli sam reżyser) można dostrzec inspirujące analogie ze współczesnością. Działalność dwóch oszustów mszczących się na zapatrzonych w martyrologiczną przeszłość francuskich władzach może być odebrana jako wyraz sprzeciwu wobec rosnącego w siłę nacjonalizmu. Równie dobrze jednak bunt Edouarda i Alberta można potraktować jako akt ślepego, populistycznego gniewu, którego skutki będą trudne do przewidzenia.


Wszystkie te rozważania wydają się snute mimochodem, odnotowane jedynie na marginesie i niespecjalnie angażujące samego Dupontela. Zamiast podsuwać kolejne interpretacyjne tropy, francuski twórca woli celebrować na ekranie bogatą scenografię i wymyślne kostiumy "z epoki". Ciekawe, że szczególną atencją reżyser obdarza akurat maski noszone przez Edouarda w celu ukrycia doznanych na froncie obrażeń. Efektownie zdobione gadżety przykuwają uwagę, lecz jednocześnie uniemożliwiają nam dotarcie do prawdy o bohaterze. Trudno o bardziej adekwatny symbol klęski, która staje się udziałem "Do zobaczenia w zaświatach".
1 10
Moja ocena:
5
Krytyk filmowy, dziennikarz. Współgospodarz programu "Weekendowy Magazyn Filmowy" w TVP 1, autor nominowanego do nagrody PISF-u bloga "Cinema Enchante". Od znanej polskiej reżyserki usłyszał o sobie:... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones